Terry Gilliamma na swoim koncie kilka reżyserskich sukcesów. Największe uznanie przyniósł mufilm "
12 małp"z roku 1996. Akcja koncentruje się wokół postaci Jamesa Cole'a (w tej roli
Bruce Willis). Bohater przenosi się w czasie, by zebrać informacje dotyczące wirusa, który zdziesiątkował rasę ludzką. W tym momencie fabuła traci swój linearny charakter, a widz zostaje wprowadzony w świat wielowątkowej zagadki. Cole otrzymuje zadanie zinfiltrowania grupy podejrzewanej o uwolnienie zabójczego wirusa. Złamanie zasad rządzących czasoprzestrzenią skutkuje pogarszającym się stanem Cole'a, który stopniowo popada w paranoję. To, co realne, tworzy swego rodzaju mozaikę wspomnień, przeplatającą się z wizjami, snami i faktami.
Struktura narracji opiera się na świetnie połączonych ze sobą paradoksach czasowych, które wprowadzają element niepewności i zaskoczenia. Motyw podróży w czasie to zabieg często wykorzystywany zarówno w literaturze jak i kinematografii science fiction. Nie jest to zabieg prosty z uwagi na interakcje dwóch lub więcej przestrzeni czasowych, które koniec końców muszą wzajemnie się uzupełniać i tworzyć logiczną całość.
Terry Gilliamnie tylko dopracował każdy szczegół, nie tylko opowiedział nam tę historię. Wprowadził widza do świata alegorycznej rzeczywistości i zmusił go do własnej interpretacji obrazu.Świat reżysera i "
12 małp"to świat pełen zniszczenia, zaniedbania i znieczulicy. Świat, w którym szaleństwo unosi się w powietrzu i czai się za każdym rogiem. Ciemne, futurystyczne przestrzenie i świetnie oddające ponury klimat zagłady zdjęcia
Rogera Prattawspółgrają z opowiadaną historią.
Scenarzyści znaleźli inspirację w krótkometrażowym obrazie
Chrisa Markera. "
Filar"powstał niemal w całości na bazie statycznych obrazów ukazujących pogoń głównego bohatera za ratunkiem dla ludzkości oraz jego zmagania z prześladującymi go wspomnieniami. Czarno-białe zdjęcia i świetnie prowadzona narracja auktorialna czarują widza, wprowadzając go do brudnego świata antyutopii.
David Webb Peoplesi
Janet Peoplesznani m.in. z pracy nad scenariuszem do "
Łowcy androidów", rozbudowali ideę
Markera, tworząc film pełnometrażowy noszący znamiona stylu
Gilliama. Zatarcie granicy pomiędzy fantazją i rzeczywistością, manipulowanie czasoprzestrzenią i krytyka wpływu procesu rozwojowego techniki na społeczeństwo. To tylko niektóre ze "stałych", często przewijających się w twórczości reżysera.
Film był wielkim sukcesem nie tylko dla
Gilliama,lecz również dla
Willisai
Pitta, którzy wyłamali się ze sztywnego schematu aktorów jednej roli. Wizualnie przytłaczający, elektryzujący majstersztyk, łączy dobrą fantastykę z dramatem psychologicznym i thrillerem. Zakończenie jest niczym hitchcockowskie uderzenie, ostateczny zwrot akcji wprawiający w osłupienie i przygnębienie. Warto do filmu powrócić, istnieje szansa, że za każdym razem odkryjemy coś nowego, coś co
Gilliamskrzętnie ukrył wśród wielowątkowej fabuły.