Mimo naprawdę dobrej obsady, film słaby i słaba ekranizacja. Szkoda.
Może to dlatego iż autor książki bardzo nierówno pisze- od rzeczy genialnych po totalną szmirę, a zmierzyć się z dobrą książka i przenieść ja na ekran to prawdziwe wyzwanie. Tu klęska na całej linii.
Nie było żadnej klęski. Osobiście uważam, a dodam że uwielbiam Kinga, że była to jedna z lepszych ekranizacji jego powieści, po jakimś tam Red Rose, czy Salem, całkiem miłe zaskoczenie. Obsada faktycznie dobra, ekranizacja dobra.
Autor w cale nie pisze nierówno, ma po prostu swoje specyficzne poczucie humoru i język, trzeba się dużo naczytać żeby nauczyć się rozróżniać kiedy pisze prawdziwy horror, kiedy sobie kręci bekę, a kiedy łączy i to i to.
Uważam,że to był świetny film.King ma właśnie swój specyficzny styl,który...nooo nie wszystkim przypada do gustu.Ja osobiście kocham tego autora.Książka wiadomo działa na naszą wyobraźnie i jest lepsza,ale przeniesiona na ekran też okazała się strzałem w 10.Trzeba po prostu wsłuchać się w Stephena i tyle.Pozdr.
I jeszcze ci obcy wychodzący z tyłka, no bomba, "kingowskie" poczucie humoru pełną parą :)
I koleś siedzący na środku zaśnieżonej drogi;)puszczający bezwstydnie bąki;)
-"Ja jadłem w lesie jakieś jagody..."
Genialne po prostu;]A co sadzisz o"Desperacji"Również ciekawe i genialny Ron Perlman;)Pozdrawiam i zdrówka życzę;)
Desperacji nie widziałam, a Rona lubię, nie zawsze gra w dobrych filmach, aczkolwiek jest dość charyzmatyczny i lubię jego role. Oczywiście rządzi tu zdecydowanie Hellboy.
A wracając do Kinga, to w pamięci utknęło mi To (horror, który w dzieciństwie dosłownie spędzał mi sen z powiek;) ), Chudszy - też fajny pomysł, chociaż film stary jak świat. Lśnienie też, ale bardziej jednak podobała mi się książka, film nie był nawet w połowie tak fajny.
No i cała masa innych: Christine, Cujo, Salem, Carrie...ale to wszystko stare filmy.
Fajniej się chyba jakoś go czyta, chociaż właśnie Dreamcatcher był całkiem miłym zaskoczeniem. Mgła tez nie taka znowu zła.
Przeczytałem wszystkie książki Stephena mistrza horroru;) i są po prostu świetne,ale co do filmów na ich podstawie to tutaj zgadzam się w 100%,że żadna tak dokładnie nie oddaje "kingowskiego"stylu[chociaż nie wszyscy za nim przepadają]ale wszystkie filmy na podstawie jego książek,pomimo,że są stare,no cóż tu dużo mówić...są superowskie.
-"Lśnienie" to klasyka
-"Chudszy"-przerażał mnie ten cygan i w książce i w filmie[do dziś pałam niechęcią do tej grupy etnicznej-ale nie jestem rasistą]
-"Carrie"-chciałbym taką moc!!!!!;)
-"Christine"-będzie chyba remake!
-"Cujo"-uwielbiam ten film po prostu przesłodki bernardyn;)))))
-"Salem"-bałem się chodzić do piwnicy;)
"Desperacja"moim zdaniem troszkę mniej straszny jak książka ale...Perlman nadał temu filmowi troszkę pikanterii.Polecam;)
no i wreszcie"Misery"-to według mnie najlepszy z filmów jaki powstał na podstawie powieście Kinga!Świetna gra aktorów,dobrze nakręcony,trzyma w napięciu i....rewelacyjna Kathy Bates!!!!!To typowe kino na długie zimowe wieczory;)Chyba się skusze i obejrze go raz jeszcze.Ten klimat!!!!!Polecam.Zdróweczka życzę;)
Hehe, maniak :) Ale fakt Misery była fajnie zrobiona, może dlatego, że było w niej(załóżmy) najwięcej normalności.
Poza tym mamy lato:)
A poza tym już tym wszystkim, Rose Madder to moja ulubiona książka, i ją bardzo chciałabym ujrzeć na ekranie.
Również pozdrawiam.
nie spisz jeszcze o tej godzinie???Hmmm to jest o tej maltretowanej przez męża kobiecie???Owszem fajowska ale wole"Pokochała Toma Gordona"Klimat klimat i jeszcze raz klimat;)A tak a propo lata to wolę zimowe klimaty;)Domek z kominkiem i trzaskającymi miło drewienkami,śnieg za oknem,grzane wino,piękny widok z okna na górską panoramę,pies ogrzewający Ci stopy,ciepły kocyk i dobra książka;))))
Wracając do tematu to no przyznaję się jestem maniakiem Stephena;)Uwielbiam go.
Ja też go uwielbiam :P Postawiłem sobie cel: przeczytam wszystkie jego książki nie robiąc sobie przerw na innych autorów :P Aktualnie przecztałem:
Miasteczko salem- BOSKIE !!
Ręka mistrza- do tej pory moja ulubiona książka
Rok Wilkołaka- Trzyma w napięciu
Misery- świetna książka
Wielki marsz- ehhh cudo...
Aktualnie czytam Mroczą wieże... POLECAM !! Jestem przy tomie 3 no i to jest cudo !
To tyle ^^ Mam książek około 20 bo kiedy wchodze do księgarni, to wychodze z przynajmniej 1 książką Kinga ^^ A co do filmu, podobał mi się i trzymał w napięciu.
Ręka mistrza faktycznie świetna, ostanio ją dziabnęłam i ciężko było się od niej oderwać. Mroczna wieża też fajna, ale właśnie do 3 tomu, potem zaczynają się dziać jakieś dziwne rzeczy i King wplata w powieść motywy z innych książek lub filmów, nawet samego siebie, także no trochę przegiął już potem. Ale nie zniechęcam:)
Sickboy - ja jestem nocny marek:) co się kłóci oczywiście z moim uwielbieniem do spania i tym, że rano wstaje do pracy, no ale...nie można mieć wszystkiego ;) A zimowe wieczory też lubię, tyle że nie z psem a kotem.
Oj ja też lubię posiedzieć w nocy i kocham spanko do południa;)Lecz niestety jestem zmuszony do rannego wstawania!
Wolisz koty??Moja babcia ma ale jakoś nie przekonuje mnie to zwierzę;)
Wracając do tematu Kinga;)należy jeszcze wtrącić małą wzmiankę o książce"To"Toż to po prostu był szok kiedy pierwszy raz ja przeczytałem!
Film oczywiście gorszy ale chyba do dzisiaj upatruję się w klownach czegoś demonicznego i tajemniczego;]czyżby to skrzywienie psychiczne?
Ogólnie rzecz biorąc to kawał dobrego dzieła;)Czekam zatem na Twoją fachową opinię;)
Ajj, toż napisałam wyżej już o "TYM" :)
No horror, na którym chyba jak do tej pory bałam się najbardziej, tylko to było wiele lat temu. Teraz pewnie nie wywarłby na mnie aż takiego wrażenia, dlatego trochę obawiam się obejrzeć ponownie. No film był genialny, w sumie nic nie było widać konkretnie poza krwią i tym klaunem, ale sam odgłos zjadania człowieka w rurach mi wystarczył. A co do książki, to chyba jednak bardziej Lśnienie...
Pamiętam, jak mój kuzyn miał na ścianie plakat filmowy z tym klaunem, no nie dało się spać w tym pokoju za chiny :)
Ale tak w sumie, to tez chyba Cmentarz dla zwierząt był całkiem spoko.
Teraz już nie robią takich horrorów, tylko trzymają się jakiś bzdetnych schematów, i te horrory są wszystkie na jedno kopyto, a co gorsze, nie straszą.
Dokładnie przez "To"psychika mi siadła!!!Oczywiście jak byłem mniejszy;)Dziś mam już troszkę lat więc już się tak nie boje;]Postanowiłem,że dziś obejrzę sobie tego demonicznego klowna wieczorkiem;)
A co do horrorów to masz rację.Kiedyś kręcąc filmy reżyser nastawiał się na widowiskowość.Muzyka,klimat,uczucie odizolowana[np"Coś Carpentera,albo "Leviathan"]super lokacje na "Predator"To powodowało ekstra oddziaływanie na wyobraznię widza i budowało nastrój. A teraz?? Schematyczność brak napięcia i w ogóle mnóstwo efektów kompowych,które zamiast poprawiać to pogarszają dany film.
Czy możesz mi polecić jakieś dobre filmiki??W profilu mam nr gg jeśli masz ochotę to napisz żeby nie zaśmiecać forum.Pozdrawiam.
Ja właśnie jak skończę Mroczną wieżę, zabieram się za To, potem może za Mroczną połowę i Blaze (Niestety, ale Cmentarz dla zwierzaków i Lśnienie obejrzałem przed przeczytaniem książki, dlatego je teraz odkładam... a mam je na swojej półce). A co powiecie na temat ostatni bastion barta dawesa ? Fajna ? A Stukostrachy, Mroczna połowa i Strefa Mroku ? Jejciu... kiedy ja to wszystko przeczytam...
Z tym nie powinieneś mieć problemu. King pisze tak, że czyta się błyskawicznie go :)