Na początek napiszę, że film obejrzałem prawie od razu po skończeniu czytania powieści, i że obejrzałem trwającą około 128 minut wersję reżyserską.
Już od początku widać trochę zmian. Dość długo, mimo owych zmian i skrótów, twórcom udaje się zachować wierność powieści (swoją drogą - moim zdaniem - najgorszą jaką King napisał), ale po upływie 98 minut wszystko się sypie, następuje wiele przekłamań, a końcówka i bosy zupełnie rozczarowują.
Największym mankamentem zaś był dla mnie Morgan Freeman jako Kurtz (którego na dodatek nie wiadomo dlaczego przerobiono na Curtisa) - zupełnie inaczej go sobie wyobrażałem. Najlepiej zagrali Thomas Jane i ten chłopiec, który wcielił się w rolę młodego Dudditsa. Co do starszego - wygląda zupełnie inaczej. Przecież king wyraźnie napisał, że fizycznie (poza stratą włosów) ani trochę się nie zmienił. No i mówi o wiele wyraźniej niż ten książkowy.