Proza Kinga ma to do siebie, że wbrew pozorom jest trudna do przełożenia na język kina i Łowca snów jest tego doskonałym przykładem. Ocenę nieco zawyżyłem ze względu na Jasona Lee, którego polubiłem jako Erla ;)
Dokładnie. Podobnie było ze Stukostrachami. Ciężko zekranizować tego typu książki.
Jest niewiele udanych adaptacji jego powieści. A te udane znacznie odbiegają od książek. Np Lśnienie. Jak ktoś stara się wcisnąć jak najwięcej, to wychodzi lipa. Mogli się skupić na jakimś jednym wątku, a nie pchać wszystko. Albo na tym elemencie horroru i przyjaźni, albo na relacjach w armii. A tak mamy wszystko po troszku. W książce jest kilka mega interesujących postaci, ale film musiałby być serialem, aby je dobrze pokazać. Tak zarysowano je tylko.